wtorek, 19 marca 2013

Rozdział 18

~Oczkami Louisa~
Nasze palce gładko przepływały przez klawisze idealnie zgrywając się ze sobą. Nagle Mell przerwała grę i położyła swoją dłoń na kolanie. Zrobiłem to samo. Dziewczyna wpatrywała się przed siebie, wciąż przytulając się do mojego ciała.  Przeszło mnie nagłe uczucie ciepła. Czułem się przy niej bezpieczny i potrzebny. Dawała mi jakieś niewyjaśnione uczucie. Darzyła mnie troską i ufnością. Opowiadała mi wszystko. Bywałem o nią zazdrosny. Właściwie jestem. Jak tak myślę, że jutro idzie odebrać tego idiotę Filipa z lotniska, to mi się zbiera na wymioty. On wyjechał na miesiąc i było pięknie, ale nie... Musiał wrócić. Ale nie mogę teraz myśleć o nim. Teraz muszę skupić się na Mell. Nagle dziewczyna uśmiechnęła się tajemniczo. Zerwała się z z krzesełka i szepcąc ciche ,,chodź'' pociągnęła mnie za sobą. Pobiegliśmy do kuchni. Mellodie szybko wyjęła kubki i zrobiła kakao. Wcisnęła mi jeden i popędziła w stronę schodów. Zdezorientowany podążyłem za nią. Ona usiadła na schodku opierając się o ścianę. Usiadłem na przeciw. Położyła swoje nogi pomiędzy moje i siedzieliśmy tak, wpatrując się w zupełnej ciszy w siebie nawzajem. Powoli brałem łyk za łykiem gorącej cieczy.

- Często tu siedzę, jak mam kiepski dzień. - powiedziała przerywając ciszę. - Tu mi się dobrze myśli. Czasem czuję, że... Że nie mam siły. Siadam wtedy z kubkiem kakao, czy cappuccino i rozmyślam. To odprężające. Czasem, jak mam jakiś problem, lub nie wiem co wybrać, siadam przed fortepianem i gram. To też odpręża. Jak wracamy z Martyną z uczelni, to biorę gitarę i śpiewamy jakieś durnowate piosenki. To też uspokaja. Natomiast kiedy Martyna ma kiepski dzień, to gram jej na skrzypcach. Uwielbia, gdy to robię. A kiedy jest już gorzej niż źle, myślę o moich bliskich i tych, którzy dla mnie dużo znaczą.  O Martynie, o babci, o dziadku, o Ally, o Meg, o Filipie i o... O tobie. Nawet nie wiesz jak mi na tobie zależy. To niby tylko jeden miesiąc, a stałeś mi się bliższy niż własny brat. Zresztą nigdy go nie miałam, a chciałam mieć. Jednak myślę, że i tak byłbyś od niego lepszy. Nie znalazłam kogoś tak wyjątkowego jak ty. Nigdzie...- zamilkła i spuściła głowę, usilnie wpatrując się w swoje kakao.
- A gdy ja mam zły dzień - zacząłem - to siadam na ławce w parku i próbuję wykopać dziurę w chodniku. Jeśli mi nie pomoże siadam na huśtawce i huśtam się na niej, aż zrobi mi się nie dobrze. Jeżeli to też nie pomogło śpiewam jakieś piosenki, a jeśli to też nie, to gram na fortepianie. Ewentualnie gadam z chłopakami. Ale jeśli nic z tych rzeczy mi nie pomogło to dzwonię, lub przychodzę do ciebie. Twój głos i dotyk mnie uspokaja. 
*Jesteś lekiem na całe zło
I nadzieją na przyszły rok.
Jesteś gwiazdą w ciemności,
Mistrzem świata w radości,
Oto cała ty.* - zanuciłem i spojrzałem w jej oczy.
Były idealnie skierowane na moje. Przeszedł mnie dreszcz. Delikatnie odstawiła swój już pusty kubek na następny stopień. Zrobiłem to samo. Cały czas patrzała mi się w oczy. Nie potrafiłem wytrzymać jej spojrzenia. Od pewnego czasu mnie onieśmielał. Spuściłem wzrok. Po chwili poczułem ja chwyta moje dłonie. Wplata między moje palce swoje.
- Razem ? - spytała szeptem.
- Na zawsze - odpowiedziałem.
 Oparła swoje czoło o moją klatkę piersiową i głęboko oddychała.

-----------------------------------------------
No i jest number 18. Trochę nudnawy i krótki, ale powoli wszystko nabiera tempa. Wiem, że trochę długo to wszystko się rozkręca, ale już taka moja natura. Pytanie, pytanko, pytancio:
  • Dlaczego Mell tak bardzo lubi schody ?
piosenka* - a raczej jej część.: Krystyna Prońko - Jesteś lekiem na całe zło.
Następny rozdział za jakieś 4 dni.  Całuję i pozdrawiam. Do napisania, misiaczki !

2 komentarze:

  1. Hej, chciałabym Cie poinformować o kolejnym rozdziale na http://my-personal-angel.blogspot.com/
    Zapraszam, pozdrawiam i całuję x

    OdpowiedzUsuń