Już miałam rozkładać kartkę, kiedy Filip przytrzymał moją dłoń.
- Przeczytaj to w domu. Chciałem ci to powiedzieć w prost, ale nie mam tyle odwagi.
Spojrzałam na niego uważnie. Pokiwałam głową, schowałam list do koperty, a potem do torebki. Przytuliłam Filipa na pożegnanie, wsiadłam w auto i odjechałam. Kiedy wreszcie dojechałam do domu, okazało się, że jestem sama. A gdzie Martyna ? Aaa... Musiała coś tam wynagrodzić Zaynowi, bo jej pomógł i ble, ble, ble... Opadłam na kanapę i wyciągnęłam ten list. Powolnym ruchem wyjęłam kartkę i zaczęłam czytać jej treść. To co tam zobaczyłam przeszło moje największe oczekiwania. Szybko odrzuciłam go na stolik, chwyciłam kluczyki i popędziłam do auta. W drzwiach wyminęłam się z Louisem. Rzuciłam mu jakieś bezsensowne wyjaśnienia i odjechałam. Muszę dostać się do Filipa...
~Oczami Louisa~
Walczę z tym, ale nie chce odejść. Chce to wyrzucić z siebie, ale coś mnie powstrzymuję. Czemu to uczucie nie chce przeminąć ? Czemu wciąż kocham El ? Ona jest nic nie warta. Dostałbym po głowie od Mell za gardzenie z niej. No nic. Może ona zna złoty środek na przepędzenie miłości... Wcisnąłem kapcie na nogi i udałem się do sąsiadów, a dokładnie do Mellodie. Ona jest lekarstwem na wszystko. Niestety, nie było dane mi z nią pogadać. Krzyknęła tylko, że musi gdzieś pilnie jechać, a odpowiedź dlaczego znajdę w salonie na stoliku i już jej nie było.Westchnąłem i wszedłem do jej mieszkania. Usiadłem w pustym salonie i chwyciłem kartkę z listem. Ktoś ma ładne pismo. Zacząłem czytać:
Droga Mellodie !
Od naszego pierwszego spotkania chciałem Ci to powiedzieć, ale wiedziałem, że nie zrozumiesz. Prawdą jest, że od pewnego czasu bawiłem się dziewczynami. Ale od niedawna wstydzę się tego i zrozumiałem, że źle robiłem. Chciałbym przeprosić te wszystkie dziewczyny, które raniłem, ale to raczej niemożliwe. Przysięgam, że przeproszę wszystkie jeśli je kiedyś napotkam. Muszę się przyznać też, że kiedy Cię pierwszy raz ujrzałem, to postanowiłem Cię wykorzystać. Ale od kiedy uderzyłem Cię pod sceną zmieniłem nastawienie. Zrobiłaś coś w moim umyśle, czego nikt inny nie potrafił. Jednym spojrzeniem przejrzałaś mnie do głębi i nie świadomie nauczyłaś życia.Przy puszczam, że od początku było pisane mi spotkanie Ciebie i nagła przemiana.Jestem pewny, że cały przebieg wydarzeń był ustalony jeszcze przed naszymi narodzinami. Coś we mnie pękło i zrozumiałem swoje błędy. Także przepraszam Cię. Prosząc o wybaczenie Ciebie, przepraszam też inne kobiety. Ale ja tu nie o tym chciałem... Mell, ja się w tobie zakochałem. Tak kompletnie, bez przyczyny, owładnęłaś moim umysłem i ciałem. Szaleję za tobą. Nie potrafiłbym żyć bez twojego ciepłego dotyku i powiewu oddechu na mojej skórze. Nigdy nie przy puszczałbym, że człowiek uzależnia się od kogoś tak szybko, tak niewyobrażalnie mocno. Poznałem Ciebie i okazuje się to możliwe. ,, Żadna wielka miłość nie umiera do końca. Możemy do niej strzelać z pistoletu, lub zamykać w najgłębszych zakamarkach serc. Ale ona jest sprytniejsza...'' Próbowałem wygonić uczucie do Ciebie, ale nie potrafię. Boję się, że Cię stracę, choć nawet nie jesteś moja. W mojej głowie panuje chaos, w ciele strach, a w sercu Ty. Wciągasz mnie jak narkotyk. Ale jesteś dobrym uzależnieniem. Nie żałuję, że Ciebie zażywam. Kocham Cię. Nawet jeśli ty tego nie odwzajemnisz.
Proszę, nie odrzucaj mnie teraz.
Filip.
Patrzyłem na tą kartkę z otwartymi ustami jeszcze dobre 10 minut. Nagle zauważyłem ledwo zauważalny dopisek. Było to pismo Mell : ,,Też cię kocham, ale powiem to ci w twarz.'' Wściekły rzuciłem tą kratką o podłogę i kopnąłem sofę. Oni nie mogą być razem !!! Zdenerwowany biegałem po całym salonie i miałem ochotę wszystko rozwalić. To nie może być rzeczywistość ! On mi jej nie może zabrać... Nie kocham jej, ale czuję duże przywiązanie, a przez niego nie będzie miała dużo czasu dla mnie. Mam ochotę zabić tego gnojka ! Nie dość, że nie umiem przestać kochać nieosiągalnej osoby, to jeszcze zabierają mi jedyne wsparcie. Za jakie grzechy !? Wybiegłem z domu Mell i poszedłem do siebie. Wściekły, roztrzęsiony i zrozpaczony, kopiąc wszystko po drodze wszedłem do swojego pokoju, a na moim łóżku siedziała Eleanor. Co ona tu kurwa mać robi ?!
- Louis... - wyszeptała, gdy mnie zauważyła. Wziąłem parę szybkich oddechów dla uspokojenia.
- Co ode mnie chcesz ? - spytałem bliski płaczu.
- Bo ja... Chciałam przeprosić. Chyba popełniłam błąd zrywając z tobą. Działałam pod presją chwili. Brakuje mi ciebie. Wiem, że mogłeś sobie poukładać już życie beze mnie i już nie chcesz ze mną być. Zrozumiem to, ale i tak przyszłam prosić cię o drugą szansę. Wybaczysz mi ? - ona chyba też walczyła ze łzami.
I w tym momencie uświadomiłem sobie, że ja już dawno nie kocham El. Była mi bliska, dlatego za nią tęskniłem. Ale moje uczucie dawno wygasło.
- Ja już cię nie kocham El. Nie mogę być z kimś, kogo nie kocham, bo bym tą osobę ranił i okłamywał. Pokochałem kogoś innego. - odpowiedziałem.
Dziewczyna skinęła głową i wyszła z pomieszczenia. Opadłem na łóżko i zamknąłem powieki. Wcale nie skłamałem, że pokochałem kogoś innego. Obecność Eleanor uświadomiła mi, że kocham Mellodie. Tylko ona teraz pewnie jest z Filipem i są szczęśliwi...
----------------------------------
Ta dam .!Ten rozdział jest krótki, długo go nie dodawałam, nie ma obrazka i w ogóle tragedia, ale cóż...Obiecuję, że następny będzie dłuuuuuuuuuuugaśny. Powoli zaczynamy wchodzić w zawirowanie uczuciowe. Radzę robić notatki, bo wszystko zacznie się komplikować. ;) Pytanko:
- Co zrobi Louis w związku uczucie do Mellodie ?
Łooohohoho ale się porobiło :O
OdpowiedzUsuńzajebiście!
odp.:
nie mam pojęcia, ale się boję ...
Omg!!! Pisz dalej. Zakochalam se w tym i zapraszam do mnie :)
OdpowiedzUsuńHej, chciałabym Cię poinformować o nowym rozdziale na http://my-personal-angel.blogspot.com/ Zapraszam i pozdrawiam x
OdpowiedzUsuń