niedziela, 24 lutego 2013

Rozdział 12

2 tygodnie potem...

                         ~Perspektywa Mell~
Wchodziłam do mieszkania, bo Martyna dzwoniła mówiąc, że to strasznie ważne. Nie wiedziałam o co chodzi, nie chciała powiedzieć. Jeśli to jakaś pierdoła, to ją zabiję, bo wyciągnęła mnie i Lou z wesołego miasteczka. Od tamtej pamiętnej nocy, spędzam z nim dużo czasu i mogę powiedzieć, że zaprzyjaźniliśmy się. Weszłam do salonu, a Lou za mną. Nikogo nie było.
- Już jestem. - krzyknęłam chcąc zwrócić uwagę na siebie.
Nikt nie odpowiedział, więc pomyślałam, że jest w ogrodzie. Nie myliłam się. Ale to co zobaczyłam przeszło moje największe oczekiwanie. Obok niej stał...

                           ~Oczami Louisa~
Wszedłem za nią do ogrodu, a ona nagle stanęła w pół kroku. Obok Martyny stał jakiś koleś, którego w życiu nie widziałem na oczy. Martyna nie była zadowolona z jego obecności, a Mell zszokowana.
- Mellodie ? - spytał koleś prawie szeptem.
- Seba ? - odpowiedziała tym samym.
- A kto inny ? - zaśmiali się we dwoje.
Nagle Mellodie zaczęła biec i wskoczyła na niego. Chłopak przytulił ją i zaczął się kręcić z nią na biodrach. Czy ktoś mi wyjaśni co tu się dzieje ? Przychodzi se jakiś koleś, rozwala nam dobrą zabawę, a potem Mell się na niego rzuca. Jeśli myśli, że zabierze mi przyjaciółkę to się myli. Martyna stanęła obok mnie i była chyba równie zrozpaczona jak ja.
- Proszę powiedz, że to tylko jakiś pojebany sen. To nie może być prawda, on nie wrócił. - mówiąc to kurczowo trzymała mnie za ramię.
- Nie wiem co ci powiedzieć... Kim on jest ? - tamci dalej się tulali. Ale Mell stała już na swoich nogach. Nie zdziwię się, jak zaraz zaczną się całować, ale wtedy ten chłoptaś straci parę zębów.
- To jest dawny przyjaciel Mell z Polski. Urwał im się kontakt. Płakała całymi dniami i nocami, wpadła w depresję, anoreksję i się cięła. Nie wiem za czym tak tęskniła, bo ten chłopak jest najgorszym stworzeniem świata. Chodzący problem. Potem jakoś wzięła się w garść, ale jak ktoś o nim wspomniał dalej płakała. Teraz wrócił jak gdyby nigdy nic i pewnie rozwali jej życie, tak jak kiedyś. Louis musisz mi pomóc. Nie możemy dopuścić, żeby on znów ingerował w jej życie... -  gdy to mówiła była zmartwiona, jakby miała się zaraz rozpłakać.
- Wiem. - spojrzałem na twarz dziewczyny, która w oczach miała łzy - Hej, mała, nie smutaj. Razem damy radę. - Objąłem ją ramieniem i czekaliśmy, aż tamci nacieszą się swoją obecnością. Nagle Mell odsunęła się od chłopaka i zaczęła się na niego wydzierać, tylko, że po polsku i nic nie rozumiałem. Na twarzy Martyny rozlał się strach i troska. Po chwili Mellodie wbiegła do domu, a tamten za nią. Pobiegłem za nimi, zostawiając Martynę. Dziewczyna zamknęła się u siebie w pokoju, a chłopak wciąż pukał. Podszedłem do niego i stanąłem obok. - Ona i tak ci nie otworzy. Idź stąd, ja spróbuję. - chłopak spojrzał na mnie badawczo, ale skinął głową i poszedł na dół.

                                 ~Oczkami Mell~
Ucieszyłam się na widok Sebastiana. Ale potem on zaczął mi gadać, że nie spodziewał się tak dobrej reakcji z mojej strony, bo przecież przestałam z nim gadać. Nie skumałam, przecież to on zmienił numer, nie podając mi nowego, przeprowadził się bez słowa i nagle zniknął. Wygarnęłam mu to, a on jeszcze powiedział, że w sumie to on za tydzień wyjeżdża. To po co mnie szukał ? Po co dawał mi zgubną nadzieję ? Po co znowu mnie ranił ? Pobiegłam do pokoju. Osunęłam się na podłogę i cicho szlochałam chowając głowę w kolanach.


Seba przestał pukać. Po chwili jednak usłyszałam delikatny głosik.
- Mell, otwórz. Proszę. Nie mogę tak tu stać i mieć świadomość, że ty cierpisz. Proszę. - to był Lou.
Otworzyłam mu, a ten wszedł do pokoju. Podniósł mnie na nogi, ponieważ dalej siedziałam na podłodze. Zrobiłam krok w tył. jednak ten przygarnął mnie do siebie i mocno przytulił.
Wtuliłam się w jego ciepłe ciało i głośno szlochałam. A on tak stał i tylko pocierał moje plecy. Szeptał mi do ucha, że jest blisko i był. Po prostu był. Zrobił coś najlepszego co mógł zrobić. Był i dawał znać o swojej obecności.

----------------------------------------
Wybaczcie. To jest krótkie, bezsensowne i w ogóle nawaliłam. Wyszło tandetnie i chaotycznie. No to jeszcze pytanko i już was nie męczę:
  • Czy Mellodie odnowi znajomość z Sebastianem ?
Jeśli tak, to dlaczego, a jeśli nie, to też dlaczego.... Następny rozdział dodam w środę 27.02. Mam nadzieję, że ten jeden dodatkowy dzień uruchomi moją wyobraźnię. Całuski i do napisania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz