poniedziałek, 18 lutego 2013

Rozdział 9

                        ~ Paczadełkami Mellodie ~
Stałam z Filipem nad tym całym towarzystwem, a ci nie zważając na nas dalej tarzali się po podłodze. Chcąc ukryć moje zażenowanie przed Fifim postanowiłam działać. Klasnęłam parę razy w ręce, ale to nic nie dało. Zaczęłam krzyczeć, ale tamci byli chyba głusi. Czas wyciągnąć ciężką broń. Wtajemniczyłam chłopaka w mój plan i rozpoczęliśmy działania. Po chwili staliśmy już przygotowani na swoich miejscach.
- Raz, dwa, trzy, JUŻ ! - wykrzyknęłam.
Z wiaderek polała się woda, a nasza grupka była całkowicie zdezorientowana. Wszyscy mokrzy i uspokojeni zaczęli rozglądać się w poszukiwaniu przyczyny ich mokrości. Zauważyli mnie i Filipa zwijających się ze śmiechu i chyba zrozumieli kto ich oblał.
- Mell i jakiś nie znajomy mi chłopaku, nareszcie jesteście ! - wykrzyczała Martyna
- Jesteśmy od jakiś 15 minut, ale tu panował taki chaos, że nie ogarneliście. To jest Filip. Fifi ta dziewczyna to Martyna, ten chłopak to Louis, a reszta to nie mam pojęcia.- wytłumaczyłam.
- Mellodie, to są chłopaki z zespołu. Mieszkam z nimi. To jest Ha... - zaczął przedstawiać, ale w połowie mu przerwano.
- Umiemy się sami przedstawić. - powiedział chłopak w loczkach i przepchnął się przede mnie.
Po chwili miałam przed twarzą 4 przepychających się chłopaków, którzy kłócili się o to, który pierwszy powie jak ma na imię.

- Ale porażka... - usłyszałam szept Lou do Filipa.
Po kolejnych minutach przepychanki chłopcy wszystko ustalili i ustawili kolejeczkę przede mną . Pierwszy chłopak miał burzę loczków na głowie i zielone oczęta.
- Jestem Harry. Spec od kotów i wielu innych rzeczy. - tu puścił mi oczko - Przyjazny, zawsze chętny do pomoooooooo...- Nagle przewalił się w bok.
- Dość gadania o tobie, moja kolej.
Przed moją twarzą stał dosyć wysoki mulat z zawiadackim uśmiechem.
- Jestem Zayn. Dostępny 24 na dobę z zawsze nienaganną fryzurą. Chętnie zawiąże z tobą znajomości i... AŁ ! - szybko odwrócił się do tyłu - Powaliło cię do końca ?!
- Możliwe, a teraz się odsuń, moja kolej. - szybko wyjaśnił jakiś blondynek, odepchnął Zayna na bok i już stał obok mnie.
- Mam na imię Niall. Jestem farbowanym blondynem i kocham jeść. Zawsze we wszystki ci pomogę, bo chętnie pomagam ślicznym dziewczynom. Mam na... - i już zniknął mi z pola widzenia pociągnięty za rękaw przez Harrego.
Ostatnim facetem był miło wyglądający z fajnym uśmiechem, krótko ścięty brunet.
- Ja jestem Liam. Jedyny normalny... Wybacz mi za ich zachowanie, zawsze tak mają, gdy tylko w pobliżu jest dziewczyna. Ty jesteś na dodatek ładna, więc jeszcze gorzej. - Uśmiechnął się przepraszająco i odszedł na bok
Powoli zaczęłam ogarniać. Odwróciłam się w stronę moich znajomych, ale zaraz zostałam pociągnięta w drugą stronę. Nie mając na nic wpływu wylądowałam w kuchni. Odwróciłam się w stronę porywcza, a okazał się być nim nikt inny jak Martynka.
- Całowałaś się. - to było raczej stwierdzenie niż pytanie.
- Co ty gadasz ?
- Całowałaś się z Filipem.
- Skąd ty to wiesz ? - byłam co najmniej zdezorientowana.
- Czyli mam rację. To całkiem proste; masz zaróżowiony czubek nosa. Zawsze tak masz po pocałunkach.
- Naprawdę ? Znasz mnie lepiej ode mnie. Chodźmy tam, bo...
- Czekaj. To tp ten sam Filip, który najpierw zachowuje się jak dupek, potem na ciebie wpada, zanosi do szpitala. A na koniec czeka na ciebie 2 godziny, żeby wziąć twój numer ?
- Tak ten sam.
- O kobieto, ty to masz życie.
- A ty to co ? Wstaję rano i jakieś chłopaki, a potem jak wracam tarzasz się z nimi po podłodze.
- Zauważyłaś ich rano ?
- Taaa... Jak już wyszłam to se uświadomiłam, że w salonie siedzą jacyś kolesie.
Odwróciłam się i poszłam do salonu. Tam usiadłam na kanapie pomiędzy Lou, a Fifim.
- Mam ochotę popływać... - powiedziałam.
- To chodźmy do basenu. - zaproponowała Martynka
- Ale jest 20. - przerwałam.
- To co z tego ? Kto chętny ? - spytała pozostałych
Wszyscy podnieśli ręce.

                  ~Perspektywa Louisa~
Nie miałem zbytniej ochoty pływać, ale perspektywa Mell w stroju kąpielowym mnie przekonała. Jakie ja mam myśli ? To okropne. No nic. Ja z chłopakami poszedłem do domu przebrać się. Natomiast Filip powiedział, że coś ma tam w aucie, bo planował jutro z samego rana jechać na basen, to już se spakował. On jest spoko, ale jak usłyszałem, że cały dzisiejszy dzień Mellodie spędziła z nim przestałem darzyć go sympatią. Co ja gadam ? Czemu jestem zazdrosny o Mell ? Przecież nie znamy się dobrze, a ja mam dziewczynę, z którą jestem szczęśliwy. Co się ze mną dzieje ? Wpadłem do swojego pokoju i szybko się przebrałem. Fajnie, że dziewczyny mają basen w ogrodzie. My w sumie też, ale jeszcze nie zdążyliśmy nalać tam wody. Poszedłem na dół czekając na innych. Po chwili wszyscy przyszli. Powędrowaliśmy w stronę sąsiedniego domu. Zapukaliśmy, a drzwi otworzyła nam Martyna. Miała na sobie to . Weszliśmy do środka i udaliśmy się do ogródka. Obok basenu siedział już Filip. Musiał dużo ćwiczyć, ale ja też nie mam się czego wstydzić. Po chwili dosiadł się do niego Liam i zaczęli o czymś żywo dyskutować. Harry już gadał z Martyną. Chyba próbował ją poderwać, ale ona nie była zbyt chętna. No nie mogę, ale się będę z niego nabijać. Malik grzebał coś w telefonie, a ja z Niallem ogarnialiśmy otoczenie. Po jakiś pięciu minutach w drzwiach domu pojawiła się Mellodie w tym stroju . Paseczki. Moje ulubione. Była szczupła. Poruszała się z gracją, a moje serce waliło jak oszalałe. Co się ze mną dzieje. Ogarnęła wszystko wzrokiem i głośno westchnęła.
- A co tu tak drętwo ? Matka was bawić się nie nauczyła ?
Tu mnie zagięła. Myślałem, że jest delikatna, że jako ostatnia wejdzie do basenu. Myślałem, że jest wstydliwa, a tu takie coś ? Szybko podbiegła do Filipa, który stał razem z Liamem na brzegu basenu i obu wepchnęła do wody. Wszyscy zaczęli się śmiać, a tamci chlapać Mell. Nawet nie wiem kiedy, ale wszyscy byli w wodzie i bawiliśmy się jak małe dzieci. Spojrzałem na Mellodie. Utrzymywała się na powierzchni wody obok Martyny i z czegoś okropnie się zaśmiewały.

 Ten moment przerwał im Fifi, który zaczął wygłupiać się z Mellodie. Ta odwzajemniała gesty i razem świetnie się bawili. Byłem zazdrosny. Czemu ? Nie wiem. Nie znam jej, mam dziewczynę, a ona może robić co chce. Mój umysł nie przyjmował do wiadomości, że uczucia do niej są bez sensu. Jakoś koło północy wszyscy wygrzebali swoje dupy z wody. Dziewczyny pobiegły po ręczniki. Wróciły i dały każdemu. Powycieraliśmy się, podziękowaliśmy za dobrą zabawę i podążyliśmy do domu. Filip zostaje u niech na noc. Pięknie, zupełnie jak ja poprzedniej nocy...

--------------------------------------
TA DAM .! Rozdział 9 dodany i nawet przed 22. Dziś bez pytania, bo brak mi pomysłów. Kolejny rozdział będzie 20.02. Pozdrawiam, do środy robaczki.

2 komentarze:

  1. WIADOMOŚĆ DO AMY-MICHELLE HORAN!
    Nie wiem czy cię złapałam, ale jeśli tak to: proszę, idź spać, nie chcę żebyś się spóźniła lub chodziła jak zombi, resztę przeczytasz jutro.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha, dzięki za troskę! :D Dobra, lecę spać, masz chyba rację, chociaż ja codziennie zarywam co najmniej 1/4 nocki :p
      + Świetny rozdział!
      To pozdrawiam i dobranoc! ;**

      Usuń