wtorek, 5 lutego 2013

Rozdział 4

                                              ~ Oczami Mell ~
Udałam się w stronę drzwi. Gdy tylko wspomniałam o szkole chłopak zrobił się dziwny, a jak zmieniłam temat był już rozluźniony. Ciekawe dlaczego nie lubi mówić o szkole. Ja studiuję architekturę wnętrz w: http://www.chelsea.arts.ac.uk/. Ciekawe, co on... Może kiedyś się dowiem. Wiem, że chcę poznać go bliżej. Chcę dowiedzieć się dlaczego on działa na mnie tak, jak żaden inny chłopak. Intryguje mnie. Gdy go widzę przechodzi mnie dreszcz. Cała się denerwuje, gdy mam z nim gadać. Myślałam, że jest głupim lalusiem, ale chyba nim nie jest, bo gdyby był, to jak by mnie przewalił, a ja leżałam zemdlała co najwyżej powiedziałby o tym jakiemuś organizatorowi i mnie olał. A jednak sam zaproponował, że mnie zaniesie do szpitala, pomimo, że mówiłam, iż nic mi nie jest. Czułam się dobrze, ale jak on mnie podniósł nagle osłabłam. Okazało się na szczęście, że nic mi nie jest. Już doszliśmy na konkurs, a ja sama nie wiem jak znalazłam się z powrotem w wirze przygotowań...

*ok. 20:00*
Właśnie wszystko się skończyło, wygrał akurat Filip, nie dziwię się z resztą, świetnie śpiewa. Akurat jeśli chodzi o sprzątanie, to ja mam z tym spokój, bo nie muszę tego nadzorować. Pomimo to ja wyszłam o 2 godziny później, niż uczestnicy. Stałam już przy drzwiach, gdy nagle ktoś zakrył mi oczy rękoma. Byłam zdezorientowana.
- Zgadniesz kto to ?- od razu wiedziałam, że to Fifi. Nie znam go długo i mało słyszałam z jego ust, ale byłam pewna, ze to Filip
- Filip?
- Zgadłaś. Bo ja, ja się zastanawiam, czy ty, czy ty może byś, bo wiesz obiecałaś zapłatę, za to że na mnie na wrzeszczałaś i tak se pomyślałam, że, może ty byś mi wiesz tak w zamian... dała swój numer telefonu - chłopak po dłuższym jąkaniu się wreszcie powiedział co ode mnie chce. 
- Jasne. - podyktowałam mu rząd cyferek i uśmiechnęłam się
- A tak wogule to ty na mnie cały czas tutaj czekałeś ?
- No tak... W sumie to tak... - chłopak zarumienił się.
- Ojej ! Dwie godziny tutaj siedziałeś, tak sam. Trzeba było mnie poszukać, ja prawie cały czas siedziałam w kawiarence.
- To nie problem, może cię odwieść do domu ?
- Nie trzeba, przyjechałam tutaj własnym samochodem. Dziękuje za propozycje...
- Nic wielkiego, to ja, ja zadzwonię potem...
- Czekam, dzwoń o której godzinie tylko zechcesz .! Pa !
- Do zobaczenia, a raczej usłyszenia...
Uśmiechnęłam się i poszłam do auta. Ciekawe dlaczego, był taki nerwowy, gdy pytał się o numer telefonu . Dziwne... Swoją drogą ja sama byłam niby spokojna, ale w głębi cieszyłam się jak mała dziewczynka z nowej lalki. Mam nadzieję, że zadzwoni niedługo, bo nie wytrzymam zbyt dużo. Po raz pierwszy przeżywam coś takiego. Oczywiście miałam kontakty z chłopakami itd. , ale nawet jak miałam chłopaka to nie czułam się przy nim tak jak teraz, przy nieznajomym. Podobnie czułam się przy moim przyjacielu z Polski, ale kontakt mi się z nim urwał. Może Fifi zastąpi pustkę w mym sercu po nim... Czekam już w samochodzie na Martynę, mieszkamy razem, więc czekam na nią, żeby pojechać do domu, ale ona się nie zjawia...

~ Oczami Filipa ~
Po raz pierwszy byłem tak zdenerwowany, prosząc o numer telefonu... Co ta dziewczyna ze mną robi ? Jeśli to jest jednak zakochanie, to chyba potnę się... Mam nadzieję, że to jest zwykłe zauroczenie, tamto przemija z czasem. Muszę być coraz bliżej niej, stać się jej osobistą podporą. Będę na każde jej wezwanie. Nie dam jej skrzywdzić. W tej dziewczynie jest coś specjalnego i zamierzam odkryć co to jest, a wszystko to co będę robił ma mi w tym pomóc. Będę szedł za nią krok w krok.

~ Perspektywa Mell ~
Moją słodką drzemkę ktoś bezceremonialnie przerwał waląc w okno samochodu. Podniosłam głowę z kierownicy i wyjrzałam przez okienko starając się uporządkować to, co się dzieje wokół mnie. Przed oczami zamajaczyła mi postać na deszczu. Z sylwetki podobna do Martyny, tak to stanowczo była Martyna. Ale na co ona stoi na tym deszczu i moknie, zamiast wsiąść do auta. W ogóle skąd to auto i co ja w nim robię ? A no tak ! Czekałam na Marti, aż wyjdzie z konkursu i zasnęłam ! Tyko dlaczego ona tam wciąż moknie i wali w okno ? Aaaaa... zablokowałam drzwi i nie może wejść. O matko, ja jej jeszcze nie otworzyłam ! Szybko odblokowałam drzwiczki, a Martyna  obiegła samochód i wsiadła z mojej drugiej strony. Miała nieciekawą minę, rozmazany makijaż, oklapnięte włosy i przemoczone ubrania. Wzięła kilka wdechów i odwróciła głowę w moją stronę. Ocho, zaraz się zacznie...
- Czy ty chcesz, żebym dostała zapalenia płuc ?
- Ja ? W życiu. Tak se przysnęłam...
- Zabije cię, poprostu zamorduję. Mogłaś chociaż auto zostawić otwarte, a nie ja stoję z 15 minut i walę w tą szybę, aż się obudzisz. A jak już odzyskałaś przytomność, kolejne 5, aż zdążysz ogarnąć co się wokół ciebie dzieje. Będziesz się mną zajmowała, jak się rozchoruje, jasne ?
- Oczywiście moja pani, do usług. A teraz jedźmy, pewnie zaraz Ally będzie do nas dzwoniła.
- Tak, pewnie tak. Już pewnie siedzą razem z Meg u nas w domu i czekają, aż się łaskawie zjawimy, ale musimy jeszcze jechać po zakupy.
- Wiem, lodówka świeci pustkami.
Odpaliłam silnik i ruszyłyśmy w stronę TESCO. Zaparkowałam na parkingu, narzuciłam kaptur i wyszłam z auta. Poczekałam, aż Martyna wygrzebie stamtąd swą szanowną dupcie. Zamknęłam auto i pobiegłam do sklepu. Po drodze i tak cała przemokłam. Zdyszana przekroczyłam próg budynku. Zaraz po tym dotarła do mnie Martyna w jeszcze bardziej opłakanym stanie niż ostatnio (a myślałam, że gorzej już być nie może). Zrobiłyśmy zakupy. Wyszłyśmy na zewnątrz, już nawet się nie śpiesząc wpakowałyśmy zakupy do bagażnika i dostałyśmy napadu głupawki. Zaczęłyśmy biegać po całym parkingu. Skakać w kałużach i ogółem wariować. Śmiałyśmy się przy tym wniebogłosy. Nagle, gdy biegłam w niewiadomym kierunku z zamkniętymi oczami Wpadłam na kogoś, a raczej na jakiegoś kolesia. Spojrzałam na jego twarz. Miał brązową grzywkę opadającą na czoło, niebieskie oczy, malinowe, pełne usta i cudny nosek. Ubrany był w czerwone spodnie i bluzkę w paski.
- Ojej, przepraszam. Powinnam bardziej uważać i nie biegać jak jakaś idiotka.
- Nic się nie stało naprawdę. Nie zadręczaj się, przy najmniej nie siedzisz w domu, tylko korzystasz z życia. Lubię dobre nastawienie do życia. Sorka, muszę już lecieć. Może kiedyś jeszcze się spotkamy. Do zobaczenia.
- Pa !
Chłopak zaintrygował mnie. Nie na wrzeszczał tylko jeszcze pochwalił. Mam nadzieję, że jeszcze go spotkam. Patrzyłam jak jego sylwetka robi się coraz mniejsza, aż nagle dobiegł mnie głośne wrzask Martyny:
- Mell, choć szybciej. Ally i Meg już dzwoniły. Jedziemy na nasze co miesięczne piżama-party. Podobno czeka tam na nas jakaś niespodziankę.
- Ychy... Już jedziemy. Wsiadaj do auta.
Pobiegłam w stronę auta i postanowiłam wyrzucić tego nieznajomego z głowy...


-----------------------------------------------------
Koniec number 4 .! Pewnie już wiecie, kim był tajemniczy nieznajomy, prawda ? Wiecie już, dlaczego Mell będzie miła dla chłopaka, ale nie znacie odpowiedzi na poprzednie pytania o Fifim, ale ja już daje kolejne:
  1. Czy tajemniczy nieznajomy spotka się ponownie z Mell ?
  2. Kim są Ally i Meg ?
  3. Co zdarzy się dalej w związku z Filipem i Mellodie ?
  4. Co to będzie za niespodzianka dla Marti i Mell ?
Kolejny rozdział dodam w czwartek bardzo wcześnie, albo jutro około 23:00. Najlepiej zajrzyjcie w czwartek koło 8:00 (o ile ktoś oprócz mej psiapsióły to czyta). Pozdrawiam  .!

2 komentarze:

  1. 1. oby :3
    2. przyjaciółkami Martyny i Mellodie
    3. z twoimi pomysłami nigdy nic nie wiadomo...
    4. to samo co w 3 :D
    awww cudny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. 1. Raczej tak. zdecydowanie tak.
    2. Przyjaciółkami Martyny i Mell.
    3. W sumie to nie mam pojęcia, ale na pewno zadzwoni ;)
    4. Nie mam żadnego pomysłu...
    Rozdział świetny! Już kocham tego bloga!
    Dobrze dla ciebie, że masz duzo obserwujących, ale gorzej dla mnie, bo lubię być jedną z niewielu albo jedną z pierwszych czytelników, wydaje mi się, że wtedy autor jakby zwraca na ciebie większą uwagę, może nawet cię docenia.. dobram po co ja to pisze? ugh, sorki za spam., taka juz jestem, czasami w komentarzach pisze co mi na myśl przyjdzie..
    Tak czy siak, wiedz, że kocham to opowiadanie!
    Pozdrowionka i lecę do następnego! ;*

    OdpowiedzUsuń